- Jan Kalfas-chorąży
- Start szybowca na górze Chełm
- Dom Kalfasów w Grodźcu
- Janek jako ochotnik w wojsku
- Święto pułku w Krakowie
- Pilot Jan Kalfas z załogą
- Pilot Jan Kalfas
- Życzenia od generała, obok Cholewa
- Załoga Halifaxa w Brindisi
- Piloci w bazie. Janek w środku
- Przed lotem do Polski
- Jan Kalfas z Janem Cholewą
- Kalfas jako pilot pog. lotniczego
- Kalfas w samolocie sanitarnym
- Żona pilota i synowie na uroczystości
- Obelisk przed szkołą w Grodźcu
Jan Kalfas (1916-1983), pilot R.A.F - PSP
Urodził się w Cleveland w Stanach Zjednoczonych 23 grudnia 1916 r..Przebywali tam wówczas jego rodzice, którzy wyemigrowali z Polski kilka lat wcześniej. W 1922 r. wraz z rodzicami i rodzeństwem wrócili do kraju i osiedlili się w miejscowości Grodziec Śląski nieopodal Skoczowa, gdzie rodzice zakupili duże gospodarstwo rolne. Tu mały Janek rozpoczął naukę w pięcioklasowej szkole powszechnej.
Jako uczeń, a później, jako absolwent szkoły zaczął pomagać ojcu w prowadzeniu gospodarstwa rolnego. (rodzice przewidywali Janka na następcę) W międzyczasie, bo w 1927 r. nastąpiło wydarzenie, które być może przesądziło o jego dalszych losach. Otóż pewnego dnia na polu należącym do jego rodziców wylądował awaryjnie szybowiec. Jedenastoletni Janek oglądał go z zaciekawieniem, wypytywał pilota o różne szczegóły i dowiedział się od niego, że na nieodległej górze Chełm koło Goleszowa istnieje szkoła szybowcowa. Młody chłopiec postanowił wówczas, że zostanie pilotem.
Po zakończeniu w 1930 r nauki w szkole powszechnej, próbował dostać się na szkolenie szybowcowe, odmówiono mu jednak przyjęcia z uwagi na brak pełnego podstawowego wykształcenia. W tej sytuacji Janek samodzielnie przygotował się do egzaminu eksternistycznego celem uzyskania pełnego wykształcenia w zakresie siedmioklasowej szkoły, który zdał w 1932 r. przed komisją egzaminacyjną w Bielsku-Białej. Uzyskanie upragnionego świadectwa nie gwarantowało Jankowi podjęcia szkolenia szybowcowego. Musiał jeszcze pokonać opór ojca, który był przeciwny, co do planów związanych z lataniem. Rozmowa ks. Karola Masnego ówczesnego proboszcza z rodzicami, który znał plany Janka spowodowała zgodę ojca na podjęcie szkolenia szybowcowego na górze Chełm.
Po pomyślnym zdaniu egzaminów w 1935 r. uzyskał licencję pilota szybowcowego kategorii B, a po dalszym szkoleniu, wiosną 1936 r. kategorii C.
Chcąc podnieść swoje umiejętności lotnicze zaczął się starać o przyjęcie do Szkoły Przysposobienia Wojsk Lotniczych w Biesku-Białej, otrzymał jednak odmowę z uwagi na brak obywatelstwa polskiego. Jako człowiek urodzony w Stanach Zjednoczonych był obywatelem tego kraju, a po przyjeździe do Polski rodzice nie starali się o uzyskanie obywatelstwa polskiego dla dzieci. Po wielu staraniach przyznano mu obywatelstwo polskie i wtedy zgłosił się, jako ochotnik do Powiatowej Komendy Uzupełnień z prośbą o umożliwienie dalszego kształcenia lotniczego by zostać pilotem. Skierowano go do 2-go pułku lotniczego w Krakowie, tu jednak z uwagi na ograniczoną ilość miejsc dla przyszłych pilotów, został przydzielony do grupy mechaników lotniczych w 121 Eskadrze Myśliwskiej. Po odbyciu służby, jesienią w 1938 r. przeniesiono go do rezerwy.
Pod koniec sierpnia 1939 r. w sytuacji zbliżającej się wojny z Niemcami został zmobilizowany i przydzielony ponownie do 121 Eskadry, z którą odbył kampanię wojenną. Eskadra walcząc z niemieckim agresorem cofała się na wschód ponosząc duże straty. Wobec braku możliwości dalszej walki, w dniu 18 września 1939 r., z grupą personelu 121 eskadry przekroczył granicę polsko-rumuńską, gdzie został internowany i osadzony w obozie w okolicy miasta Turnu-Sewerin. Stąd w 11-go listopada, z pomocą ambasady polskiej w Rumunii wraz z grupą innych żołnierzy zdołał uciec i poprzez Jugosławię dotarł do Grecji, a następnie transportem morskim dostał się na początku grudnia 1939 roku do Marsylii we Francji. Stąd polskich żołnierzy kierowano do Lyonu, gdzie miały być organizowane regularne oddziały wojska polskiego. Po okresie wyczekiwania, zapadła decyzja o ewakuacji polskich żołnierzy do Wielkiej Brytanii. W marcu 1940 r. Janek wylądował w Anglii i został skierowany do szkoły mechaników lotniczych w miejscowości Eastchurch. Po ukończeniu kursu pracował jakiś czas, jako mechanik płatowców w szkole pilotażu w Turnhil a następnie został przeniesiony do tworzącego się polskiego dywizjonu bombowego nr.304 w Blackpool.
Uzyskawszy informację, że przyjmowani są ochotnicy do szkoły pilotażu, zgłosił swoją kandydaturę. Został przyjęty i w sierpniu 1941 r. rozpoczął zajęcia teoretyczne w szkole w miejscowości St. Anrews w Szkocji, a następnie rozpoczął praktyczną naukę latania w bazie w Hucknal. Po zdaniu egzaminów w sierpniu 1942 r. otrzymał licencję pilota. Miał latać na dwusilnikowych bombowcach typu Wellington.
Po skompletowaniu załogi (składała się z 5 osób) i odbyciu lotów treningowych imitujących warunki bojowe, załogę Janka skierowano do dywizjonu bombowego nr. 300 gdzie zameldował się w kwietniu 1943 r.
Wkrótce wykonał pierwszy lot bojowy nad Niemcy, a w następnych miesiącach wykonywał różne dalsze zadania polegające głównie na bombardowaniu miast niemieckich i minowaniu portów u wybrzeży Niemiec i Francji. Pierwszą turę trzydziestu lotów, zakończył wraz z załogą szczęśliwie, mimo, że w czasie działań przeżyli wiele dramatycznych zdarzeń, które tylko dzięki znakomitym umiejętnościom pilota i jego opanowaniu w ekstremalnych sytuacjach nie zakończyły się katastrofą i śmiercią załogi.
Jeden z takich dramatycznych lotów miał miejsce w maju 1943 r..Brał udział z dużą grupą kilkuset samolotami w bombardowania Dortmundu. Lecąc na wysokości ok. m nad cel, oślepiony reflektorami oświetlającymi niebo, nie zauważył lecącego z naprzeciwka, ogromnego samolotu typu Lancaster wracającego z nad celu. Oba samoloty zmierzały wprost na siebie. Ułamek sekundy zadecydował, że nie doszło do zderzenia. W ostatnim momencie Janek ściągnął stery podnosząc maszynę do góry, przelatując tuż nad mijanym samolotem. Ten zaczepił Wellingtona anteną. Spowodowało to nagły wstrząs w wyniku, którego zatrzymały się silniki i Wellington zaczął gwałtownie spadać. Wzrastająca prędkość powodowała niebezpieczne wibracje, grożące rozpadnięciem się samolotu. Janek próbował bez skutku otworzyć drzwi bombowe, aby wyrzucić bomby, jednocześnie starając się uspokoić lot samolotu i uruchomić silniki. Wreszcie manewry okazały się skuteczne, jednak samolot utracił wysokość i znalazł się na poziomie ok. 3000 m, tuż nad balonami zaporowymi i w potężnym ogniu artylerii przeciwlotniczej. Robiąc różne uniki zrzucili bomby i z mocno podziurawioną i uszkodzoną maszyną szczęśliwie dotarli do bazy.
Inne zdarzenie miało miejsce w czasie wyprawy minowania portów u wybrzeży Francji.
Kilkadziesiąt minut po starcie nastąpił wybuch w lewym silniku Wellingtona. Silnik zaczął się palić, pilotowi udało się ugasić pożar, ale samolot stracił moc i zaczął tracić wysokość. Należało jak najszybciej wylądować. Po zrzuceniu paliwa i ładunku na jakimś polu, Janek skierował samolot na najbliższe lotnisko. Był już niebezpiecznie nisko. Zbliżając się do lotniska, zauważył, na pasie startowym samolot przygotowany do startu. Obsługa lotniska widząc zbliżający się samolot, wystrzeliła czerwoną rakietę ostrzegającą o niebezpieczeństwie i zakazie lądowania. Janek wiedział, że jeśli tu nie wyląduje to rozbije maszynę. Nie zważając na sygnały ostrzegawcze przeleciał tuż nad stojącym samolotem i szczęśliwie wylądował ratując życie swoje, załogi i samolot. Dowódca lotniska, Anglik zawezwał go do raportu i groził sądem wojskowym, ale po wyjaśnieniu sytuacji uznał słuszność ryzykownej, ale jak się okazało słusznej decyzji pilota.
W czasie wykonywania lotów bojowych przeżyli jeszcze wiele innych, groźnych sytuacji, zawsze jednak szczęśliwie wychodzili z opresji.
Ostatni lot kończący turę 30 lotów bojowych wykonał 30 listopada 1943 r.
Od początku stycznia 1944 r. Janek zaczął szkolić młodych pilotów w sztuce walki i obrony przed atakami myśliwców. Niebawem jednak został skierowany na kurs instruktorów pilotów pierwszej kategorii, a następnie do Imperialnej Szkoły Instruktorów Pilotów, którą kończyła tylko elita instruktorska. Po zdaniu egzaminów otrzymał tytuł instruktora najwyższej kategorii " Q " na samoloty wielosilnikowe.
W październiku 1944 r. Janek został skierowany na kurs pilotażu samolotów czterosilnikowych typu Halifax, a po jego ukończeniu oddelegowano go do bazy w Brindisi na południu Włoch. Stacjonował tam dywizjon bombowy nr. 301. Stamtąd wykonywano loty m.in. nad. Jugosławię, Czechosłowację i Polskę z zaopatrzeniem dla oddziałów partyzanckich. W Brindisi spotkał znajomego pilota Janka Cholewę pochodzącego z Ustronia położonego w pobliżu Grodźca. Na samolocie typu Halifax z siedmioosobową załogą wykonał 11 lotów operacyjnych w tym dwa lub trzy nad terytorium okupowanej polski.
W marcu 1945 r. po zajęciu większości okupowanych krajów Europy przez wojska koalicji antyhitlerowskiej, zaczęto likwidować bazę w Brindisi i część personelu wycofano do Anglii. Wśród wracających była załoga Janka. Po kilku miesiącach zwolniono go z RAF i przeniesiono do służb transportu lotniczego. Wykonywał loty transportowe do wielu miast w Europie zachodniej.
Pod koniec 1946 r. zgłosił chęć powrotu do Polski. W dniu 2 czerwca 1947 r. przypłynął statkiem do Gdańska i udał się do Grodźca na spotkanie z oczekującą go rodziną. Zawarł związek małżeński z narzeczoną, Janką – harcerką, którą pozostawił w kraju 1939 r. Zamieszkał na Dolnym Śląsku. Przez jakiś czas nie mógł znaleźć pracy, w końcu został zatrudniony w Cywilnej Szkole Lotniczej w Ligotce koło Gogolina, która przeniesiono do Wrocławia.
W 1951 r. zrezygnował z pracy, jako pilot obawiając się represji i aresztowania. W tym czasie lotników, którzy w czasie wojny przebywali w Wielkiej Brytanii zaczęto zwalniać z lotnictwa i poddawać różnym szykanom z aresztowaniem włącznie.
Przez następnych kilka lat pracował w Zakładach Piwowarsko-Słodowniczych w Głubczycach.
W 1956 r. po zmianie sytuacji politycznej w Polsce, ponownie wrócił do lotnictwa zatrudniając się, jako instruktor ma lotnisku w Bielsku, a później w organizującym się w Katowicach Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym.
W pogotowiu pracował przez 20 lat, latając początkowo samolotami sanitarnymi, a potem na śmigłowcach. Wykonał w tym okresie ok. 4000 lotów, w tym ok. 800 w bardzo trudnych warunkach.
Ogółem wylatał 8352 godzin w tym ok. 400 w nocy oraz ok. 300 godzin na śmigłowcach. Latał na 35 typach samolotów. Dawał przykład innym jak właściwie wykonywać swoje obowiązki. Był człowiekiem prostolinijnym, koleżeńskim, obowiązkowym, odważnym i godnym naśladowania przez młodszych kolegów.
Za swoje zasługi w czasie wojny oraz pracę po wojnie otrzymał wiele odznaczeń i wyróżnień. Odznaczony został orderem Virtuti Militari V klasy, trzykrotnie Krzyżem Walecznych, angielskim Zaszczytnym Medalem Lotniczym D.M.F, Medalem Za Obronę Polski w 1939 r. Otrzymał również odznaczenia wojskowe Francji, Jugosławii i Włoch.
W 1977 r. redakcja czasopisma "Skrzydlata Polska" przyznała mu honorowe wyróżnienie "Błękitne Skrzydła".
Zmarł po ciężkiej chorobie 2 października 1983 r. i został pochowany na cmentarzu komunalnym w Bielsku- Białej.
Pośmiertnie został odznaczony przez Prezydenta RP Lecha Wałęsę Krzyżem Czynu Bojowego Polskich Sił Zbrojnych Na Zachodzie.
W 1988 r. w 70 -tą rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości uczczono jego pamięć, odsłaniając przed szkołą w Grodźcu, której był absolwentem obeliski z jego nazwiskiem i odpowiednią inskrypcją.
Przygotował Zbigniew Hyla, autor publikacji o Janie Kalfasie "Spełnione Marzenia - życie i losy wojenne Jana Kalfasa"
Źródła opracowania:
- Pamiętnik - Kronika Jana Kalfasa, w której notował ważniejsze zdarzenia i swoje przeżycia podczas II wojny światowej.
- Dokumenty źródłowe
- Informacje żony Janiny Kalfas